sobota, 31 maja 2014

sobota, 17 maja 2014

Rozdział 3- You give me butterflies.

Kilka dni później ...
Od wtorku nie widziałam Ash'a. To dziwne. Był i nagle go nie ma. Pytałam się jego przyjaciela-Michael'a o to, co się z nim stało. Nic nie było mu wiadomo. Zmartwiłam się.

--------------------
-Droga klaso Ia, dlaczego jesteście tak nie ogarnięci  ?-krzyknęła pani Brooks. Nauczycielka matematyki.
-Bo lubimy ...-odpowiedziałam jej. Nie lubię tej baby, jak większości ludzi na tym Świecie.
-Coś ty powiedziała ?!?!!- wykrzyczała w moja stronę.
-Nic ...- burknęłam.
-Ana, to może się źle dla ciebie skończyć, przestań, Jeszcze chwila i lekcje się skończą. Daj spokój-uspokajała mnie Nicole.
-Nie mam zamiaru-odpowiedziałam.
-Za drzwi !!- warknęła nauczycielka.
Po raz pierwszy wykonałam polecenie tej baby. Wcześniej skończone lekcje to dla mnie raj ! I mogę połazić po sklepach.
Wychodząc z klasy zobaczyłam Hemmings'a. Nie chce mieć kłopotów, więc lepiej go ominę. Wyjdzie mi to na dobre. Luke jest typowym bad boy'em. Nikogo nie słucha, wszystkim dokucza a do tego pali papierosy. Wali od niego nikotyną na kilometr.
Niestety musiałam przejść obok niego. Inaczej nie dało rady.
-Hej ślicznotko-zaciągnął każde słowo i zbliżył się do mnie. Musiałam podnieść głowę, bo on ma dwa metry wzrostu a ja ledwo metr sześćdziesiąt.
-Nie chcę z tobą rozmawiać- odpowiedziałam z obrzydzeniem na twarzy.
-Ojj nie bądź taka, przecież nic ci nie zrobię-powiedział z zadziornym uśmiechem. I teraz zaczęła się najgorsza chwila w moim życiu. Złapał mnie w pasie i przerzucił sobie przez ramię po czym otworzył jakies pomieszczenie i wrzucił mnie tam. Usłyszałam tylko dźwięk przekręconego kluczyka. Było tam ciemno, nic nie widziałam. Zaczęłam krzyczeć o pomoc, ale nikt mnie nie słyszał. Dlaczego mi to zrobił ??? Dobrze wykorzystał fakt, że boję się ciemności. Kto mu powiedział ? Teraz są ważniejsze rzeczy, jak się z tąd wydostać ? Nie mam pojęcia. Nie mogłam się ruszyć. Sparaliżowało mnie. Nie miałam już siły płakać.
Mijały minuty a ja nawet nie miałam telefonu przy sobie. To straszne. Znalazłam w sobie tyle siły, aby znowu krzyczeć ...
Siedziałam tam jeszcze około dwóch godzin.

                                                                                  **********************
Podążając korytarzem szkolnym usłyszałem wołanie o pomoc. Zmartwiłem się i zacząłem rozglądać się po holu. Zobaczyłem, że drzwi od kantorka woźnego się trzęsą i to właśnie stąd pochodziły krzyki, które ucichły. Pociągnąłem za klamkę, ale drzwi były zamknięte na klucz. Jak je otworzyć ? Drzwi te otwierają się na zewnątrz, pomieszczenie jest duże, więc mogę je wyważyć. Z całej siły pchnąłem drzwi i runęły na ziemię. To co zobaczyłem całkowicie mnie zszokowało. Była tam Ana. Siedziała skulona w kącie. Z oczu płynęły jej łzy pomieszane z tuszem do rzęs. Trzęsła się ze strachu. Jak najszybciej podszedłem do niej i przytuliłem ją.Oplotła swoje delikatne ręce w okół mojej szyi. Cały czas szlochała. Zacząłem głaskać ja po głowie i mówić, że już dobrze. Odkleiła się odemnie a ja złapałem ją za rękę i wyciągnąłem z tego koszmarnego pomieszczenia.
-Dziękuję-powiedziała szczerze ocierając łzy.
-Przyjemność po mojej stronie-odpowiedziałem a ona zaśmiała się. Wyglądała tak pięknie

                                                                                     *********************
-Nie musiałeś mnie odprowadzać-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Ale chciałem-odparł z flirtem.
-Czy ty ze mną flirtujesz ?-spytałam zakładając ręce na biodra. Mam tak w zwyczaju.
-Może ...-odpowiedział i zaczął się śmiać. Jest taki słodki kiedy wykonuje tę właśnie czynność. Reszta tych wszystkich lasek powinna mi teraz zazdrościć. Sam Ashton Irwin odprowadził mnie do domu.
-Zapraszam na kakao-zaprosiłam go do środka a on przepuścił mnie w drzwiach.

Siedzieliśmy na kanapie w salonie i piliśmy ciepłe kakao. Spojrzałam na Ash'a i zaczęłam się śmiać. Miał wąsy z czekolady. Wyglądał tak ,,ponętnie". W radiu leciała piosenka Addicted to You Avicii'ego. Chłopak po kryjomu zaczął śpiewać. Ma bardzo ładny głos. W reszcie kapnął się dlaczego się śmieje i otarł dłonią swoje wargi. Zrobił to bardzo seksownie. Spojrzał mi prosto w oczy i poruszył brwiami. Znowu zaczęłam się śmiać.
-Coś nie tak ?-spytał i śmiało przysunął się do mnie. -Nabijasz się ze mnie od jakiś pięciu minut. Dostaniesz karę-powiedział i rozpoczął łaskotanie mnie. Piszczałam, krzyczałam i śmiałam się jednocześnie. Nigdy nie bawiłam się tak dobrze. Było miło.
-Przestań!-krzyczałam. Nie mogłam już wyrobić z oddychaniem i wszelkimi innymi czynnościami oprócz kopania go. Ashton i tak nic nie czuł a bawienie mnie sprawiało mu dużą przyjemność.
-No dobrze-stwierdził i zrobił minę smutnego pudla-Podobasz mi się-dodał bardzo szybko.
-Przecież nie zabiję cię za to-odpowiedziałam mu. Trochę zdziwiły mnie jego słowa. Nie sądziłam, że podobam się komukolwiek. Chłopcy nigdy nie zwracali na mnie uwagi.-Ty mi też.Ufam ci i w ogóle. Przypodobałeś mi się tym, co dzisiaj zrobiłeś-dodałam.
-Kocham cię Anabell-szepnął mi na ucho i delikatnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Jego usta były słodkie. Czułam się jak w ósmym niebie ... Miałam motylki w brzuchu.

------------------------------------------
Długo wyczekiwany trzeci rodział. Wreszcie komputer mi się odmulił hahha
Dziękuję za 700 wejść. Kocham was. W tym rozdziale trochę Ashbell moments (Ashton+Anabell).
Jak myślicie, czy  Ashton naprawdę kocha Ane ?
Komentujcie i piszcie co o tym sądzicie.
Postanowiłam nadawać tytuły rozdziałom. Pasujące do tego, co się w nim dzieje.

poniedziałek, 12 maja 2014

Nagła sprawa ... :(

Moi drodzy czytelnicy !
Chciałabym was ogromnie przeprosić, ale rozdział nie pojawi się w tym tygodniu. Najprawdopodobniej dopiero w weekend.
Mój laptop się psuje (nie dziwie się, ma 4 lata) i nie chce dodać posta i robi jakieś głupie błędy, nie pisze niektórych liter i wgl.
Plus muszę się opiekować bratem przez jakiś czas a on nie daje spokoju.
Jeszcze raz bardzo przepraszam.
P.S
Jeśli chcecie więcej informacju zapraszam na mojego twitter'a @Lilly_Vamptte
Paulina 

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 2


Wychodząc z angielskiego chciałam złapać Nicole i pogadać z nią na temat przyjęcia Ratliff'a do koła. Niestety, nie udało mi się. Porwały ją jakieś dziewczyny z pierwszej klasy błagając o pomoc.
-Przepraszam, możemy załatwić to na następnej przerwie ?-krzyknęła w moją stronę, bo te dziewczyny mało jej rąk nie powyrywały.
-Jasne... Spoko... Nic się nie stało...-mówiłam już sama do siebie, ponieważ straciłam ją z pola widzenia.

Czasami myślę, że nikt na tej planecie nie traktuje mnie poważnie. Nicole jest taka popularna w naszej szkole i ludzie dosłownie ją rozchwytują. Nie mam chłopaka, prawie cała szkoła nienawidzi mnie za moje złośliwe komentarze na temat wszystkiego. Co ja poradzę ? Jestem sobą. Szkoda, że nie mam swojego klona czy coś w tym stylu, rozumiałby mnie jak nikt inny.

Nagle zauważyłam, że jakiś chłopak mi się przygląda. Wysoki blondyn z tego samego rocznika, co ja i Nicole.
-To Ashton ...- pomyślałam. Jeden z największych  przystojniaków naszego liceum. Ja również tak uważam. Nie jest taki zły...

Zerknęłam na niego. Nasze spojrzenia spotkały się. Chłopak odwrócił wzrok. Szukał innego punktu zaczepienia. Błądził po kolei po każdym przechodniu na szkolnym korytarzu.
-Jaki on przystojny- pomyślałam, i to stwierdzenie było trafne w stu procentach.

Blondyn w końcu zaczął iść w moim kierunku. Zrobiło mi się bardzo gorąco. Dlaczego?
-Hej, jestem Ashton. - powiedział z uśmiechem na twarzy wyciągając rękę w moją stronę.
-Cześć, ja Anabell -odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy uściskując jego dużą dłoń.
-Do której klasy uczęszczasz ?-spytał dokładnie mi się przyglądając. Przeleciał mnie wzrokiem od stóp do głów.
-Do Ia, a ty ?-odparłam z nutką flirtu w głosie.
-Id, nauczyciele mówią o nas, że jesteśmy najgorszą klasą-dodał.
-Słyszałam o tym. Nie martw się, na pewno jest u was parę osób, które mają dobre wyniki w nauce-pocieszyłam go.- Ty jak się uczysz ?-wypaliłam jak z katapulty.
-Lecę na trójkach i czwórkach-spojrzał prosto w moje oczy.- Masz piękne oczy Anabell-kompletnie odbiegł od tematu.

-Anabell !!!!- krzyczała Nicki z końca holu.
-Przepraszam Ash, muszę iść ...- powiedziałam pokazując w stronę Nicole.
Chłopak uśmiechnął się na pożegnanie pokazując wszystkie białe zęby.
                                                               
                                                                                                **************
-Z kim rozmawiałaś ?- spytała z wielką ciekawością Nicki.
-On... on... chciał wiedzieć, która godzina-wydukałam.
-Ach tak ?- nie uwierzyła w moje słowa.- To dlaczego tak bacznie ci się przyglądał?-dodała.
-Nie bądź taka ciekawska! Nie musisz wiedzieć i wszystkim co robię pod twoja nieobecność ! Mam tez swoje życie prywatne !- co z tego, że i tak go nie mam. Krzyczałam na nią
-Spokojnie ... ochłoń.-powiedziała przytulając mnie.- Pamiętaj,że co by się nie działo możesz mi o wszystkim powiedzieć.-przy tych słowach ciepło się do mnie uśmiechnęła.
-Przepraszam. Mam zły humor- z resztą jak zawsze-pomyślałam.
-Nic się nie stało-pocieszała mnie.

I oto przykład mojego wybuchowego charakteru. Mogłabym tak na wszystkich krzyczeć. Nie lubię ludzi
                                                                                                **************
-Więc, on chce do nas dołączyć ? - spytała Nicki podsumowując moją opowieść z lekcji angielskiego.
-Tak. Przyjmiemy go, czy nadal będziemy same ?-odpowiedziałam jej pytaniem.
-Jest jeszcze p.Lynch. Ale tak, przyjmiemy go.
Czy ona cały czas musi mi o Nim przypominać ? Bleee

Po lekcjach.

-Hej !! Ratliff !!- krzyczałam w stronę bruneta.
-Ooooo, cześć.- odpowiedział zdezorientowany.
-Więc, po naradzie z moją przyjaciółką uroczyście ogłaszamy cię nowym członkiem koła Disconnected !!- powiedziałam z entuzjazmem.
-Jejjjj ! wszystko super fajnie, ale my się tak nazywamy ?- zażartował. Chyba...
-Ty tak na poważnie ??- spytała zdenerwowana Nicole.
-Hahahhahha żartowałem hahahhahah- miał niezły ubaw, ja również. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Taaa... Jasne ... zabawne...- mówiła bez przekonania dziewczyna.
-Ale miałaś minę hahhaha- dalej śmiał się Ratliff
-Ohh. Dajcie spokój.To nie było zabawne.-stwierdziła Nicole po czym odeszła od naszej dwójki.
-Chyba nie ma dzisiaj humoru- powiedział zmartwiony brunet.
                                                                                                  **************
-Że co, mamy nowego członka ?- spytał nas podekscytowany p.Lynch
-Tak-odpowiedziałyśmy posłusznie z dumą w sercach.
-To wspaniale!-krzyknął.-Upsss,przepraszam- dodał.-Witamy cię w naszych skromnych progach, Ellington-przywitał go.
-Proszę mówić do mnie Ratliff-powiedział z poważną miną.
-Taaaaa, może frytki do tego ?-zażartował p.Lynch.
-Bardzo chętnie, głodny jestem-odparł masując się po brzuchu.

                                                                                                    **************
-Jestem tu, ponieważ mam problem.Jak każda z was. Mianowicie, boję się swoich rodziców. Każdej ich reakcji, słów, zachowań. Wszystkiego. Kiedyś mój ojciec wyżywał się na mnie, a mama patrzyła i nic sobie z tego nie robiła. Przejmują się tylko moją starszą siostrą, która jest na studiach i młodszym braciszkiem. Mnie mają szeroko i głęboko. Nie interesują się moimi ocenami, sukcesami. A jak na zebraniu dowiedzą się o jakiejś dwói, to od razu kara na wszystko i zero rozmowy. Co ja mam robić?- opowiadał z wielkim zmartwieniem. Prawie się popłakał.
-Hymmm, pomyślmy-zaczął p.Lynch, a Nicole wszystko notowała.- Czy masz wrażenie, że rodzice cię nie kochają?-spytał.
-Tak, z pewnością-odpowiedział z przekonaniem.
-Próbowałeś kiedyś załagodzić sytuację, pogadać z nimi czy coś w tym stylu?-pytał gestykulując.
-Wiele razy!-odkrzyknął.
-I jak to się kończyło?- dalej pytał zainteresowany i zamyślony.
-Mówili, że gadam głupoty, że mam się uspokoić i tym podobne-mówił z grymasem na twarzy.
-Twoja historia jest nietypowa-wypaliła Nicki.-A czy byłeś planowany ? Bez obrazy-dodała.
-To pytanie może być kluczem do odpowiedzi, dobrze Nicole-pochwalił Lynch.


---------------------------------------------------------------------
Rozdział trochę długi, wiem. Miałam dużo weny.
Dziękuję za ponad 400 wyś. Jesteście kochani !
Ostatni jedna osoba na tt poprosiła mnie o informowanie, może wy tez chcecie ?
Stworze zakładkę ,,Informowani" i tam możecie podać swoje twitter'y w komentarzu.
Jeszcze raz dziękuję i do następnego rozdziału!!!!